Semana Santa, skąd pochodzi i o co w tym wszystkim chodzi?

Arts & Culture Editorial Seasonal Celebrations

Od średniowiecznych mnichów biczujących się do XXI wieku.

Rezerwuj najlepsze doświadczenia i wycieczki w Malaga:
Jeśli rezerwujesz swoją wycieczkę do Malaga w ostatniej chwili, mamy to dla Ciebie. Poniżej znajdziesz najlepsze wycieczki i doświadczenia!Jeśli rezerwujesz swoją wycieczkę do Malaga w ostatniej chwili, mamy to dla Ciebie. Poniżej znajdziesz najlepsze wycieczki i doświadczenia!
Zobacz wszystkie doświadczenia
W Hiszpanii, a zwłaszcza w Andaluzji, każde Wielkanocne poprzedza Wielki Tydzień, który świadczy o zjawisku niepodobnym do żadnego innego na świecie. Hiszpańskie katolicyzm ma swoje korzenie bowiem głęboko osadzone w średniowieczu, a jego tradycje, które można obecnie obserwować, ewoluowały znacznie, ale są niezwykłym świadectwem kontynuacji kultury religijnej sięgającej ponad 500 lat i nadal kwitnącej. Dla laika, czy dla kogokolwiek spoza lokalnej społeczności, to widowisko jest dramatyczne i zadziwiające. Za sprawą niego całe miasta stają w miejscu na kilka dni, generując setki milionów euro aktywności gospodarczej i dostarczając poczucia tożsamości oraz struktury społecznej, które przenikają każdy poziom społeczeństwa andaluzyjskiego, nawet w obecnych, zdominowanych przez media społecznościowe, czasach świeckich. Nie będę powtarzał opisów z mojego artykułu o moim pierwszym spotkaniu z tym wydarzeniem w 1992 roku, więc koniecznie przeczytaj relację świadka zdarzenia z punktu widzenia osoby niezaangażowanej.
 
Hiszpania jest krajem katolickim, ale w dużej mierze świeckim, z niskim współczynnikiem urodzeń i nieimponującymi statystykami frekwencji kościelnej. Mimo to każdego roku w Wielkanoc widzi eksplozję pozornego religijnego zapału, z masowym udziałem, ekstrawagancją i wpływem na każdy aspekt życia. Sewilla, Málaga, Granada i inne miasta przechodzą w virtualne zawieszenie, gdy ulice są zatłoczone ludźmi i procesjami od rana do późnych godzin porannych. Restauracje i bary cieszą się najlepszymi wynikami roku, a wszystkie inne normalne przedsiębiorstwa są zdecydowanie zepchnięte w cień. Dla obcokrajowca jest zdumiewające, jak festiwal religijny może tak dominować nad miastem przez tak wiele dni, w tak kompletny sposób.
 
Więc o co tutaj chodzi?
 
Załóżmy, że nie jesteś Hiszpanem, a prawdopodobnie nawet nie jesteś katolikiem, więc wygląda to mniej więcej tak. Semana Santa lub Wielki Tydzień to świętowanie siedmiu dni, w których Jezus z Nazaretu przeszedł od swojego triumfalnego wejścia w Niedzielę Palmową do Jerozolimy, do publicznej egzekucji w Piątek oraz Jego cudownego zmartwychwstania i zniknięcia w Niedzielę. Ta cała sekwencja wydarzeń jest celebrowana w Kościele katolickim jako Męka Chrystusa. Obejmuje Jego mękę w ogrodach Getsemani, wiedząc, jaką przyszłość przed nim stoi, i ostatnią wieczerzę z jego towarzyszami, gdzie wskazuje Eucharystię, rdzeń katolickiego rytuału. Następnie jego proces i egzekucję poprzez przybicie do drewnianego krzyża. To z pewnością dramatyczne, nawet z perspektywy niewierzącego. Kościół zawsze oddawał hołd tej historii poprzez serię mszy i obrzędów, które ewoluowały przez stulecia. Jednym z bardzo potężnych obrzędów, które się rozwinęły, były 'stacje krzyża', 'via crucis'. Ta sekwencja 14 wydarzeń jest rzekomo oparta na prawdziwej trasie Jezusa do Kalwarii przez ulice Jerozolimy. Katolicy na całym świecie nadal paradują i czczą czternaście różnych obrazów tej drogi ku egzekucji, czy to w kościele parafialnym, czy, jak w wielu hiszpańskich miastach, ikony są rozrzucone po samym mieście. Procesja Semana Santa czci te etapy, niesie platformy z obrazami ukrzyżowania i uroczystości Matki Bożej, a jej uczestnicy idą uroczyście, czasem ceremoniałowo biczując się przez godziny. 'Costaleros' niosący platformy pracują w bolesnym wysiłku fizycznym. Procesja mał Marszal poświadczenie, to cierpieć, odbywać pokutę za swoje grzechy, i to w tej akcji, pokuty, cała kultura ma swoje korzenie. Co jest nadzwyczajne, to że z początkowo skromnego początku mnisi biczowali się publicznie w XIV wieku, Semana Santa ewoluowała w ogromne miniludowe społeczeństwo i kilkamillionowo euro biznes, a także fenomen kulturalny, przez który miliony Hiszpanów się identyfikujo.
 
Droga od mnichów chcących widocznie siebie biczować w krwawym szał na to, co widzisz teraz, była długa i stopniowa. Była kształtowana przez wojny, zarazy i głód, i kształtowana przez ogromne bogactwa wykorzystane ze zdobytych od rdzennych ludów Ameryki Południowej, i przez zamieszanie polityczne, zarówno świeckie, jak i religijne. Praktyka biczowania, czyli biczowanie siebie dla oczyszczenia duszy i zadośćuczynienia za grzechy, była powszechna wśród zakonów zakonnych w średniowieczu. Rozpowszechniła się stopniowo także wśród świeckich, gdzie zaczęły powstawać bractwa pokutników wśród cechów rzemieślniczych. Na początku XV wieku franciszkańscy mnisi zaczęli przechodzić ulicami Sewilli, biczując się w czasie tygodnia wielkanocnego, jako pokutę. Kult 'drogi krzyżowej' został zaimportowany przez krzyżow­ców wracających z Ziemi Świętej. Został on oficjalnie przewidziany przez markiza de Tarify po jego powrocie z Jerozolimy w 1521 roku. To spowodowało, że procesje w Wielkim Tygodniu stały się standardową praktyką w kościele. Już wcześniej franciszkańscy mnisi otrzymali zgodę od kościoła na założenie bractwa biczowników w 1448 roku, znanego jako Santa Vera de la Cruz w Sewilli, pierwsze odnotowane bractwo czy 'Hermandad'. Pierwsze takie Hermandad w Mála­dze zostało zatwierdzone w 1487 roku, proaktywny krok w celu rekatolizacji miasta niedawno odzyskanego spod panowania muzułmańskiego. Sewilla została odzyskana zaledwie niemal dwieście lat wcześniej. W związku z tym na początku XVI wieku biczowanie procesji pokut­ników było dobrze zinstytucjonalizowane przez Kościół. Następuje teraz okres ekspansji, w którym świeccy, ludzie zwykli, zaczynają tworzyć bractwa (Cofradias) do procesji w maskach, z krzyżami ognia. Wywodzą się one z cechów, grup rodzinnych i firm handlowych. Hiszpania cieszyła się boomem gospodarczym z Nowego Świata, a jej portem wstępu była Sewilla. Kościoły stają się ozdobione złotem i srebrem latynskim. Procesje oczywiście nie są wynalazkiem chrześcijaństwa, ale powrotem do pogańskich kultów, które dominowały w dużej części Europy, a zwłaszcza do czasów rzymskiej okupacji. Podobnie jak walki byków są echem rzymskich amfiteatrów i krwawych igrzysk, tak procesje religijne odbijają swoje pogańskie korzenie. Szczegóły herbu i sztandarów Cofradias są wyraźnie podobne do tych z kultury rzymskiej. Kult tych procesji szybko rósł wśród ludzi, do tego stopnia, że kościół troszczył się o regulację i kontrolę tej aktywno­ści oraz jej implikacje finansowe. Świeccy wydający pieniądze na takie rzeczy, odmawiając kościołowi rzeczywistej zeń dzielnicy dochody, to coś, co nie leżało mu lekko. Sam fakt, że Cofradias były posiadane, prowadzone i opłacane przez ludzi, a nie przez kościół, był jawnym wyzwaniem dla jego autorytetu. Rzeczywiście pogańskie elementy tych procesji były żywe i zdrowe, z rozpieraniem publicznych rozrób, niemoralnością i hulankami. To, co zaczęto ze zgodą mnichów chcących biczować się publicznie, było stale zagrożone wymknęciem się spod kontroli. W 1604 roku kościół postanowił całkowicie uporządkować i kontrolować praktykę, licencjonując 'Cofradias' świeckich, z dokładnie kontrolowanymi godzinami i trasami. Ewolucja praktyki w Máladze jest mniej jasna ze względu na olbrzymi brak dokumentów i dowodów w różnych wstrzą­sach społecznych XIX i XX wieku.

W XVII i XVIII wieku kościół nieustannie walczył, by powstrzymać praktykę, która stale zagraża za­mienieniem się w karnawał nadmiaru i wystawności. Społeczeństwo sewilskie w tym czasie było niezwy­kle bogate, a Cofradias reprezentowały nie zakony zakonne ani kościół, ale zamożne sekularne grupy handlowe i rzemieślnicze, chętne pokazać swoją przynależność religijną, ale także swoje statusy społeczne. Praktyka procesjonowania w maskach od zawsze była kontrowersyjna, gdyż zapewniająca anonimowość, zawsze miała potencjał dla bajzelutkich i niemoralnych zachowań. Były ciągłe edykty kościelne próbujące wyhamować nadmierne zachowania Cofradias, by określić, kto może nakryć głowę i ubrać się jak Nazareńczycy z kapturami. Problem był na tyle poważny, że w 1783 roku kościół całkowicie zbanował cehowe Cofradias, poz­walając przedłużaniu jedynie zakonów religijnych. To jednak nie trwa długo i na początku XIX wieku praktyka znów staje się powszechna.
 
Ni­meteenth więksh betwi­ndesed a bki­hestede bsobkoce caochs, po a serier of plauges, fa­rmines, envifromental desasters like a phylloxera fungus, a Napoleonic Wars, and politically upheavals where church property is frequently atacked and looted. Cofradias rely after all on the willingness of the participants to pa for it. By the late 19th centry a prac is netyl deprived incresingly as wela trilves back and Spain stabilizes, only for it to be wrown into upheaval again by the civil war. In Málaga, due to the terrible costs wno the no­nofthcenury bsobocted a heumini dezan and hape to be recesadées in yzacl puopféphé́v by cidcfékees order of the local government in the Agrupacióof Cofradias de Semana Santa de Málaga, by which there are still governed today. The!--more--->promotion of them is teic at up by Franco after vitory in thev civil war as eprassion of Catholic hegemony.